Jak zaszłam w drugą ciążę? Pikantne szczegóły! ;)

19:04 Mamamuffin 25 Comments


Moja ostatnia rozmowa telefoniczna z ginekologiem:
- Od dwóch tygodni źle się czuję, więc albo jestem w ciąży, albo moje hormony oszalały.
- A czy robiła Pani test ciążowy?
- Nie, bo już mi nie raz różnie wychodziły te testy, wolę nie robić.
- To się umówimy tak: proszę zrobić sobie badanie Beta hCG i w zależności od wyniku umówimy się na pilną wizytę, albo dopiero za miesiąc, bo takie mam terminy.

Tydzień później, po godzinie 22-ej, wciśnięta w kolejkę między dawno zapisane już pacjentki, siedziałam w gabinecie ginekologicznym. Wynik bety >121 tys. mIU/ml
- Jeszcze nigdy nie widziałem na dzień dobry u pacjentki takiego wyniku. - powiedział lekarz.
A że ja oczywiście nie pamiętałam daty ostatniej miesiączki, musiałam zdać się na niego. -To będzie gdzieś 10-ty tydzień. - orzekł.

Oczy wyszły mi lekko na wierzch. Czułam się jak uczeń, który nie odrobił pracy domowej a w dodatku przyszedł na lekcję totalnie nieprzygotowany. Zupełnie nie w moim stylu. Zaczęłam się jąkać tłumacząc, że przyszłam tak późno, bo myślałam, że to hormony. 19-miesięczna córeczka jeszcze na piersi, ale je już trochę mniej. Stąd myślałam, że te mdłości i inne przypadłości są spowodowane zmianami w organizmie, który wraca na stare tory po ciąży. Ale jak widać nie zdążył. Zafundowałam mu kolejne 9 miesięcy rewolucji, potem następne może i 20 albo dłużej (oby!) okresu karmienia piersią. Chwilę później już widziałam małego sprawcę całego zamieszania na żywo. Wzruszenie jak za pierwszym razem. Do tego myśl, że po prostu nie mogę uwierzyć, że mam w sobie już takie duże Życie, przyczajone, spokojnie się w brzuszku wiercące, jakby chciało powiedzieć: "Cześć Mamo, jestem tutaj, ale ty sobie nie przeszkadzaj, trochę sobie tu jeszcze posiedzę. Ok?". Z pierwszym dzieckiem poznaliśmy się na etapie mikroskopijnej kropeczki. A teraz, jaki to był szok i niespodzianka.

No to jazda! Jak dla mnie taka bez trzymanki. Mały psikus od życia, który niebawem zamieni się w prawdziwy skarb. Dobrą puentą do tego była informacja, która padła z ust lekarza na koniec wizyty: termin na 1. kwietnia. Prima Aprillis. No tak... Jakże w tej sytuacji mogłoby być inaczej :)

Pierwsze dziecko jest ponoć z ciekawości a drugie z miłości. Jak to było u nas za tym drugim razem? Od samego początku, gdy na świecie pojawiła się Mała Muffinka wiedziałam, że nie może wychowywać się sama. Drugie dziecko było w planach, ale ja nigdy nie licytuję się z życiem o to, co chcę a czego nie i kiedy, jeśli wiem, że nie mam na to 100-u procentowego wpływu. Dlatego myśl o powiększeniu rodziny była lekko z tyłu mojej głowy. Powrót do pracy, obowiązki przy dziecku, ogarnianie życia rodzinnego. Nie było czasu przystanąć i pomyśleć: teraz! W zasadzie to, mówiąc szczerze, trochę się jeszcze bałam. Czułam się mocno zmęczona psychicznie. Także mój organizm (tak przynajmniej myślałam), nie był jeszcze gotowy, bo do wagi sprzed ciąży (53 kg) brakowało mi wciąż 8-iu. No i wspomnienia z porodu, choć wcale nie najgorszego, były dosyć świeże. To znaczy z pamięci wymazało mi się wszystko, co wiązało się z bólem, czy obawami. Ale jak dziś pamiętam moje słowa do męża po przywiezieniu z porodówki na salę: "Jeśli chodzi o drugi poród, to na razie na pewno zaczekamy". No i przez to w mojej głowie tkwiło, że z jakiegoś powodu musiałam to powiedzieć.

Na szczęście życie pomyślało za mnie. W sumie to akurat w chwili, kiedy dzięki mojej córeczce zaczęłam przesypiać noce! No to teraz mam jakieś... 5 miesięcy, żeby się tym nacieszyć ;) I tak oto druga ciąża przyszła w momencie, kiedy jeszcze nie byłam gotowa. Ale wiadomość o niej, przez moje tymczasowe roztargnienie, z lekkim opóźnieniem i dzięki temu już w zasadzie w chwili, gdy to się zmieniło. Chyba intuicyjnie coś musiałam przeczuwać, bo nie wiedzieć czemu spóźnione odwiedziny u znajomej, która urodziła niedawno dziecko, wreszcie doprowadziłam do skutku. Po prostu poczułam, że muszę zobaczyć małą Martę. Odwiedziłam ją i dzięki temu autentycznie jakiś tydzień wcześniej, przed badaniem u ginekologa miałam w głowie myśl: "Już jest ok. Nie byłoby tak źle ";) No i proszę, mówisz i masz...

I jedyne, na co się nie przygotowałam, to brak apetytu na mojego ukochanego pikantnie zapiekanego kurczaczka. Ale jak to w ciąży, szybko się odmienia, więc mam nadzieję, że i smak na paprykowo-ziołowe pałeczki powróci. Wtedy obiecuję przepis na blogu!

Żeby go nie przegapić i jeszcze kiedyś dowiedzieć się, co u nas słychać koniecznie kliknij "Lubię to" o tutaj:



A jak to było u Was z drugą ciążą? Jaki był początek? Jakieś zaskoczenia?

Być może to Cię również zainteresuje:

25 komentarzy:

  1. Mi druga ciąża zostawiła wspomnienia na całe życie. Zaplanowana w zupełności, pielęgnowana każdego dnia, zakończyła się w połowie. To mnie nauczyło by nie planować już tak dokładnie. My swoje, a życie swoje. Wolę już odtąd takie niespodzianki jak Twoja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi przykro. Życie każe mieć przed sobą duży respekt momentami. Życzę Ci wszystkiego dobrego!

      Usuń
  2. Gratulacje!!
    Ja mam 18m synka i szczerze mam identyczne nastawienie co do drugiego dziecka(gdzieś tam.... kiedyś) Ale życie bywa przebiegłe i można sobie coś planować a los i tak zdecyduje za nas! :) Gratulacje jeszcze raz!

    OdpowiedzUsuń
  3. No to gratulacje! Bardzo zgrabnie napisany wpis, mimo, że nie jestem mamą to miło się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje!! Ja jeszcze w pierwszej ciąży, 7 miesiąc aktualnie, życie mnie zaskoczyło i średnio mogłam sobie poradzić w pierwszych miesiącach (a mąż oczywiście cieszył się jak głupi), do tego ludzie dookoła którzy oczekują, że będziesz skakać z radości pod sufit... Cóż, nadal nie skaczę, ale teraz to bardziej dlatego że nie mam siły, radość na szczęście przyszła z czasem, i pomimo zwolnienia i różnych dolegliwości, też już wyobrażam sobie, że Nikoś nie będzie wychowywał się sam. Może tym razem to my jemu sprawimy niespodziankę w postaci rodzeństwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myśle ze natura wiedziała co robi wymyślając sobie te 9 miesięcy. Jest czas na oswojenie i miłość przychodzi 😊

      Usuń
  5. Gratuluję serdecznie! To rzeczywiście spory wyczyn odkryć ciążę w 10 tyg. Oby się prawidłowo rozwijała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, ostatnio jestem specjalistką w biciu takich rekordów... Dziękuję i też trzymam kciuki za mojego maluszka, żeby rósł zdrowo!

      Usuń
  6. Gratulacje! Takie niespodzianki od życia są najlepsze, też coś o tym wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie było tak samo skończyłam karmić Synka jak miał 9 miesięcy tydzień potem byłam na wizycie u mojej Ginekolog która chciała mi przepisać tabletki antykoncepcyjne bo ostrzega mnie ze tak szybkie zajście w ciążę po pierwszym cc może być dla mnie niebezpieczne a ja w duchu śmieje się z niej co ty kobieto bredzisz o 1 dziecko staraliśmy się 7 miesięcy było straszne ciśnienie i ogolnie a teraz nagle zajde w ciążę heh olalam antykoncepcje jak się potem okazało tydzień później byłam już w ciąży �� Dzisiaj dzieciaki mają 4.5 i 3 lata ale nadal jest ciężko nie mogą się za bardzo dogadać jedno zazdrosne o drugie to takie trochę bliźniaki ale nie ma między nimi więzi mam nadzieje ze potem się to zmieni. Co nie zmienia faktu że każdy mi mówił fajnie masz dwoje dzieci urodzone i z glowy juz masz ciaze z głowy ��

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzieci trochę podrosną to pewnie żyć bez siebie nie będą umiały �� Ja miałam dokładnie tak samo po dłuższych staraniach o pierwsze dziecko byłam przygotowana na kolejny maraton a tu proszę ����

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam trójkę dzieci. Pierwsze i drugie planowane, obaj chłopcy. Pogodzilam się z myślą, że córeczki miec nie będę. Gdy mlodszy syn miał 3 miesiące zaczęło mnie rano mdlic, ale nie dopuszczalam do siebie myśli o ciąży. Przez dluzszyr czas tak żyłam w takiej nieświadomości, a złe samopoczucie przypisywałam pogodzie, bylo wtedy duszno i goraco.Właściwie test zrobilam tylko po to, żeby się upewnić, że to nie ciąża. Jakież było moje zaskoczenie, gdy od razu pojawiły się dwie grube, czerwone kreski. Szok, niedowierzanie i strach, bo jak to będzie zcdwoma małymi dziećmi. Na dodatek to trzecie cesarskie cięcie. Wszystko potoczyło się dobrze i rowniutko rok po synku powitałam na świecie swoją córeczkę��

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja zaszłam w drugą ciążę 3 miesiące po porodzie.. I jak drugi maluch się pospieszy na świat to będą z tego samego roku. Nie miałam żadnych objawów ciąży, miałem nawet przez ten czas normalnie okres. I dowiedziałam się przez przypadek w 12 tygodniu ciąży, że jestem w ciąży.. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też dopiero co dowiedziałam się o drugiej ciąży. I jest do dość niespodziewane ale zorientowałam się ze coś jest inaczej juz w 4 tygodniu. Jeszcze było zbyt szybko by cokolwiek zobaczyć na usg ale od początku czułam że coś się w moim ciele zmienia. ☺ gratulacje ☺

    OdpowiedzUsuń
  12. 42 years old Environmental Tech Sigismond Worthy, hailing from Noelville enjoys watching movies like Chimes at Midnight (Campanadas a medianoche) and Couponing. Took a trip to Durham Castle and Cathedral and drives a MR2. przejdz do tej strony internetowej

    OdpowiedzUsuń
  13. Milo powspominać chociaż ciąża nie zawsze miła szybko i bez komplikacji. Trzeba odwiedzać lekarza często, chodzić na badania. Ja byłam pod stałą opieką różnych specjalistów. Obserwowałam w tym czasie dużo i tak na przykład każdy z gabinetów wyposażony jest w pojemniki na odpady medyczne i inne niezbędne akcesoria.

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyznaję, że to bardzo ciekawe informacje i lubię czytać sobie o ciąży, bo zawsze mogę to ze swoimi doświadczeniami porównać. Przyznaję, że dodatkowo też bardzo fajne artykuły na temat ciąży można znaleźć sobie na stronie https://puppo.pl/ . Warto przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję! Ja mam 10m synka i szczerze mam identyczne nastawienie co do drugiego dziecka(gdzieś tam.... kiedyś) Ale życie bywa przebiegłe i można sobie coś planować a los i tak zdecyduje za nas! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Trzeba przyznać, że życie nie jest proste gdy się urodzi dziecko, ale ile to radości!

    OdpowiedzUsuń
  17. Poród to całkowicie normalna rzecz, kiedyś nasze mamy miały całą gromadę dzieci ;) Nie ma się co bać i źle nastawiać!

    OdpowiedzUsuń