Odlotowe misie, czyli pierwszy ręcznie wykonany prezent od Mamy

11:32 Mamamuffin 12 Comments


Mała Muffinka spadła nam z Nieba. Ile razy patrzę na nią, zwłaszcza smacznie śpiącą obok mnie w łóżeczku przychodzi mi na myśl, że jest w tym Dziecku pierwiastek tego, co nieziemskie. Taki mały Cud, który przyszedł na świat, bo bardzo pragnęli tego Rodzice. A skoro tak, to i jego przyjęcie na świecie musiało być koniecznie opatrzone odpowiednim przygotowaniem.

Bardzo chciałam dać mojej Córce prezent, taki od serca, niepowtarzalny, oryginalny. Własnoręcznie wykonana dekoracja pokoju wydała się najbardziej trafionym pomysłem. Dla niebiańskiego dziecka prezent też musiał nawiązywać do bujania w przestworzach. I tak właśnie powstały żyrandole - misie w balonie.

Te latające balony były moim ciążowym wyzwaniem. Zaczęłam przygotowywać je około 6. miesiąca ciąży i powiedzmy sobie szczerze... ledwo zdążyłam przed narodzinami. A w zasadzie zaliczyłam mały poślizg, bo papierowa kula z misiem nr 2 zawisła na suficie już, gdy córeczka smacznie spała sobie w swoim łóżeczku. Skąd pomysł na taką dekorację w pokoiku? Nie jest to moja własna inspiracja, bo w Internecie i sklepach z oświetleniem można natknąć się na podobne "misiowe żyrandole". Natomiast całe know-how wykonania tych balonów z misiem, które zawisły w pokoju mojej córeczki, jest już jak najbardziej mojego autorstwa. Właśnie tą wiedzą chciałam się dziś z Wami podzielić, ponieważ ten długi czas realizacji w moim przypadku był spowodowany właśnie między innymi koniecznością "opatentowania" metody wykonania dekoracji. Jeśli dzięki moim własnym doświadczeniom ktoś może mieć łatwiej, to czemu nie. Polecam się na przyszłość;) Uprzedzę jednak na początek, że w przypadku tych latających balonów i mojej instrukcji, jest to zadanie dla osób cierpliwych i lubiących choć trochę operacje za pomocą igły i nici. Choć bez obaw - maszyna do szycia nie będzie konieczna.

Wszystkie produkty niezbędne do wykonania żyrandoli z misiami kupiłam przez Internet. Oprócz głównych bohaterów - w moim wydaniu misiów "Puchatków". Te dostałam od przyszłej Babci, która kupiła je po okazyjnej cenie w sklepie typu second hand. Miałam na prawdę niezłego farta, bo do wykonania lampy - balona z misiem potrzebowałam wyjątkowo małych misiów, które zmieściłyby się w mini koszyczkach, a do tego najlepiej z tej samej serii. Puchatki z ciucholadnu okazały się być w sam raz. Ale jeśliby Wam taki fart zakupowy nie dopisał, zawsze można zamówić misie z Internetu. Warto by były na prawdę nie za duże. Moje mają ok. 20 cm wysokości. Główny filar dekoracji, czyli balony to najprostsze kule papierowe typu "z IKEI". Chociaż ja akurat kupiłam je na Allegro. Mają 40 cm średnicy. Jest to wymiar kluczowy, ponieważ do wielkości tego klosza należy moim zdaniem dobrać proporcjonalnie wielkość pozostałych elementów dekoracji. Do tego jeszcze dekoracyjny sznurek (mój miał aż 50 m, ale oczywiście został mi jeszcze duuuuży zapas), dwa małe koszyczki (wymiary: wysokość koszyczka - 7 cm. + 10 cm pałąk, średnica denka - 7 cm, średnica górna - 11 cm), materiał (minimum to 50 x 140 cm) i kawałek najlepiej wąskiej, ozdobnej tasiemki - wstążki.

A zatem po kolei. Oto krótka, choć szczegółowa instrukcja, jak wykonać tytułowe "odlotowe misie". Oczywiście możecie przygotować elementy dekoracji w innej kolejności, ważne by efekt finalny był ten sam :) Ja zaczęłam od pracy, która zapowiadała się być najbardziej żmudną, bo zawsze wychodzę z założenia, że jeśli taki wysiłek mnie nie zniechęci to dalej już będzie tylko z górki i w efekcie mam pewność, że ukończę moje zadanie mimo pojawiających się trudności.

Jak zrobić lampę balon z misiem?

Krok nr 1: Szyjemy ozdobne kokardki. Mój żyrandol ma aż 8 sztuk, ponieważ chciałam, żeby dekoracja była bogato zdobiona. Trzeba mieć na uwadze, że żyrandol oglądamy zawsze tylko pod pewnym kątem, w zależności od wymiarów pokoju oczywiście. W moim wypadku jestem absolutnie zadowolona z efektu. Taka liczba kokardek okazała się w sam raz, żeby dekoracja prezentowała się w pełnej krasie z każdego miejsca w pokoju. Do wykonania pojedynczej kokardki (9 x 5 cm) potrzebujemy 8 kawałków materiału (do wielkości kokardki należy dodać +/- 1 cm tzw. "zakładki" materiału na obszycie. Lepiej więcej niż mniej, bo materiał po obszyciu można zawsze przyciąć. Ja za każdym razem tak właśnie robiłam). Składamy je na pół, a następnie obszywamy dookoła na lewej stronie, zostawiając tylko mały otwór ok 2 cm. Na koniec wywijamy całość na stronę prawą. Otrzymujemy prostokątny "woreczek". Zaszywamy do końca materiał w miejscu, które pozostawiliśmy dotąd niezszyte w celu "wywinięcia", starając się zrobić to jak najbardziej estetycznie. Teraz pozostaje już tylko uformować kokardkę, dodając do niej dla ozdoby kawałek tasiemkowej wstążki. Za każdym razem robiłam to w podobny sposób. Układałam wstążkę przyciętą odpowiednio do wymiarów kokardki na prostokącie, następnie łapałam oba materiały po środku tworząc 3 fałdki i formując w ten sposób kokardę. Całość trzeba odpowiednio obszyć (technika wykonania dowolna, ważne, żeby się trzymało) i na końcu uformować odpowiednio palcami ramiona kokardki, tak żeby nie były spłaszczone. Ja dodawałam jeszcze pośrodku dodatkowy pasek z kokardki, żeby zamaskować zszycie wykonane na środku kokardki.



Krok nr 2: Przygotowujemy woreczki. Liczba i wielkość woreczków zależy od wielkości koszyka. Moim zdaniem powinny być nie za duże, tak żeby nie wystawały poza krawędzie koszyka i nie przytłoczyły całej dekoracji. W moim przypadku wystarczyły 4 woreczki. Są mikroskopijnej wielkości, dlatego ich szycie poszło szybko i sprawnie. Na początek przygotowałam 4 kawałki materiału o wymiarach 15 cm x 5 cm + ok. 1 cm zakładki na obszycie z każdej strony po bokach woreczka. Złożyłam materiał na pół, zszyłam z dwóch stron, od góry tworząc zakładkę, dzięki której woreczek po wywinięciu będzie wyglądał estetyczniej. Gotowy, już na prawej stronie wypychałam ścinkami materiału i związywałam tą samą koronką, którą wykorzystałam do przygotowania kokardek. 



Teraz najgorszą pracę mamy już za sobą. Pozostaje już tylko sfinalizować pracę, zaczepiając kolejno elementy dekoracji.

Krok nr 3: Zahaczamy sznurki o górną część balona. Przyjęłam zasadę, że wszystkie techniki są tu dozwolone, ważne tylko, żeby się solidnie trzymało :) Najpewniejszą metodą wydało mi się przyszycie sznurka do papierowego balona. Ma on na szczęście poziomo ułożone druciki, do których śmiało można przyszyć sznurek, zawiązując najpierw na jego końcu supełek. Trzeba zrobić to solidnie, bo na tym sznurku trzymać się potem będzie cała dekoracja. Podobnie jak kokardek, tak i sznurków zahaczyłam aż 8.



Krok nr 4: W połowie klosza zaczepiłam kolejne sznurki, tym razem wiszące poziomo. Przygotowałam w tym celu 8 sztuk krótszych sznureczków. Zaczepiałam je, przywiązując kolejno oba końce do sąsiednio zwisających sznurków zawieszonych w pionie. Fajnie, żeby tak przywiązane poprzeczne sznureczki tworzyły łódeczkę, a więc nie mogą być za bardzo naciągnięte. Cała dekoracja będzie wyglądała dzięki temu bardziej estetycznie.



Krok nr 5: Teraz czas na przyszycie wcześniej wykonanych kokardek. To najprzyjemniejszy punkt programu, bo w miarę ich przyszywania widać, jak dekoracja pięknieje w oczach. Efekt finalny jak dla mnie był bardzo zadowalający :)



Krok nr 6: Na koniec pozostaje zaczepić woreczki do koszyków (także zrobiłam to za pomocą igły i nici), włożenie do środka misia i przywiązanie koszyka do klosza. Najlepiej klosz zawiesić najpierw np. pomiędzy dwoma krzesłami, w zasięgu wzroku i rąk. Łatwo będzie wtedy dobrze wyważyć koszyk (trzeba to koniecznie robić z już siedzącym w środku misiem, inaczej po jego włożeniu może się okazać, że koszyk pod wpływem ciężaru maskotki przechyla się nadmiernie na jedną ze stron). Przywiązując koszyk warto zostawić "zapas" sznurka i nie obcinać go od razu przy wiązaniach. Gdy  klosz zawiśnie przy suficie, będzie możliwość dokonania ostatecznej korekty, na wypadek gdyby okazało się, że koszyk nie wisi jednak idealnie równolegle do podłogi.



Teraz pozostaje cieszyć się nowo wykonaną dekoracją. Zapewniam, że satysfakcja, z racji tego, że została wykonana własnoręcznie jest nieoceniona :) Ja zrobiłam aż 2 sztuki tego żyrandola, bo dokładnie tyle żarówek zwisało z sufitu w pokoju mojej Córeczki.

Żeby ułatwić Wam wykonanie balonów, podaję linki do sklepów, w których zamówiłam kolejne elementy dekoracji. 

Sznurek (sprzedawca Allegro -dmlisztwan)
Koszyki (sprzedawca Allegro - ferrari18)
Materiał (sklep internetowy - Pasmasz.pl)
Klosz-lampion (sprzedawca Allegro - PROFI_ID_pl)

Pozostałe elementy (wstążka oraz misie) udało mi się wygrzebać z domowych zapasów lub kupić w okolicznych sklepach. Mam nadzieję, że też w tej sprawie dopisze Wam szczęście. Jeśli nie, Internet na pewno przyjdzie z pomocą ;)

Powodzenia!


z

Być może to Cię również zainteresuje:

12 komentarzy:

  1. Ten balon jest świetny! Dziękuję za ten pomysł i wskazówki :) Spróbuję go wykonać sama :)

    www.missplanner.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki ;) Jak Ci się uda, zapraszam do wklejenia fotki!

      Usuń
  2. Fajna jest ta dekoracja. Szukałam długo pomysłu na oświetlenie do pokoju dziecka i szczerze, to te dostępne w sklepach nie umywają się do tych misiów. Na prawdę super! Tym bardziej, że w sklepach kosztuje to jakieś 100-140 zł, i są sklepy internetowe, gdzie kosztuje nawet 300. Doceniam więc, że w końcu ktoś stworzył ten poradnik ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. wygląda świetnie, perfekcyjne wykonanie i pomysłowe, podoba mi się

    OdpowiedzUsuń
  4. Super pomysł! Pomyślę nad czymś podobnym do pokoju mojej córeczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super dla dziewczynki !
    Polecam też coś dla chłopców :
    http://www.mt.com.pl/balonem-pod-sam-sufit
    Radości ! :)
    MODELmaniak.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne pomysły na dekoracje. Warto spróbować coś pokombinować i zrobić podobne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny pomysł. Uwielbiam takie rękodzieło. Wielki podziw za kreatywność!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. 46 year old Software Consultant Briney Linnock, hailing from Bow Island enjoys watching movies like Defendor and Pet. Took a trip to Historic Area of Willemstad and drives a Viper. znajdz tutaj

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy uważacie, że takie szkolenie ma sens - https://krakowkursy.pl/2020/04/09/kurs-podstawowy-w-zakresie-przewozu-drogowego-towarow-niebezpiecznych/ ? Czego można się nauczyć na takich zasadach? Podzielicie się doświadczeniami?

    OdpowiedzUsuń